poniedziałek, 28 maja 2018

TOREBKA

           Często, gdy wychodzę z domu domownicy komentują moją dużą "torebkę", że po co mi taka wielka "tasza", czy nie mogę wziąć małej damskiej torebki, bo potem chodzę i jęczę, że mam ciężko na ramieniu. Ale wtedy to ja pytam, gdzie mam to wszystko zmieścić. Tak jak większość damskich torebek, mam w niej wszystko: zapalarka (mimo, że nie palę), chusteczki, notes, kilka długopisów, słuchawki, power bank, portfel (wielkości małej torebki), opaski na nadgarstki dla dzieci (na chorobę lokomocyjną), książeczka zdrowia królika itd. Nic nadzwyczajnego, pewnie torby większości z Was mają podobną zawartość. Najlepsze jednak jest to, że ledwo wyjdziemy z auta czy z domu to się zaczyna: "schowasz mi nawigację, okulary,telefon,dokumenty, klucze?". No i tak cała rodzina zasuwa po sklepach z lekkością motyla, a ja mam wrażenie jakbym była spakowana na trzydniowy wypad. Może macie jakieś pomysły na  zminimalizowanie i tak już okrojonej zawartości naszych toreb? Dodam, że próbowałam już "przeprowadzić się" do małej torebeczki,ale d...a ,nic mi się nie mieściło, więc wróciłam to "taszki". Dokupiłam do niej organizer i muszę przyznać, trochę zapanowałam nad chaosem. Niestety waga została bez zmian ;)






wtorek, 22 maja 2018

PRZERWA

      Długo mnie nie było, ale miniony tydzień,a nawet pótora, był jednym z najbardziej intensywnych jakie miałam. Przyjazd J., komunia chrześniaka, mój egzamin teoretyczny( zdany w 100%), bierzmowanie mojej najstarszej córki, kolejne 4 godziny jazdy po Gdańsku, składanie przez Agatę papierów do szkoły średniej, urodziny mojego Taty.... no, trochę tego było. Ale potem laba, przez chwilę, bo zaraz kolejne jazdy i wkrótce egzamin. dzisiaj mój kochany J. pojechał do pracy, więc coś musiałam ze sobą zrobić: sprzątałam, prałam, no nawet okna umyłam:) Ale ze mnie dzisiaj pracuś, co nie?;)




czwartek, 10 maja 2018

DZIECKO WE MGLE

     Od kiedy zaczęłam kurs na prawo jazdy właśnie tak się czuję. Nigdy nie myślałam, że prowadzenie auta może być takie trudne. Na dzień dzisiejszy jest to dla mnie jakaś magia, którą mam nadzieję, kiedyś ogarnę. Póki co, to wieczorami rozmyślam o tym, jak powinnam skręcać, by tylnym kołem nie zaliczać krawężników, w którym momencie zacząć redukować biegi.... RANY, ile tego jest. Jak już coś mi wyjdzie, to zawalę coś innego.
    Zupełnie inaczej patrzę teraz na kierujących. Stojąc na balkonie obserwuję, jak ruszają, jaki łuk robią parkując itd. Gdy jadę z kimś autem, to też skupiam się nie jak kiedyś na widokach, ale na tym kiedy zmienia biegi, jak skręca itp.
    Macie jakieś dobre rady, jak przetrwać do końca kursu i do egzaminów bez stresu? Dawajcie, chętnie skorzystam ;)




wtorek, 8 maja 2018

MAŁE MOŻE BYĆ PAKOWNE

       Nie, nie będę pisała o sobie (hehe), nie takie pakowanie mam na myśli. Chcę wrócić do tematu małych pomieszczeń, bo dość trudno się je urządza (trzeba dużo zmieścić i nie zagracić pokoi). Nasze mieszkanko może i nie jest z pierwszych stron gazet ( ale ciągle ewaluuje), bo nie o to chodzi, grunt, że czujemy się w nim dobrze i widać, że jest NASZE.
 Nic nie poradzę , że w naszej "sypialni, salonie jadalni" brakuje choćby szafy na ubrania, która obecnie znajduje się w przedpokoju. Nie jest to dla mnie duży problem, bo część rzeczy  mamy pochowane w komodach. Zapytacie, czemu owej szafy nie wstawię do pokoju? Tak, znalazłoby się miejsce, ale niestety kosztem miejsca w salonie, które potrzebne jest do rozstawienia stołów podczas uroczystości rodzinnych ( wtedy potrzebuję całą długość pokoju).
Najtrudniej było mi zaplanować moją "micro" kuchnię ( ma jakieś 2,5mX2m). Wiedziałam tylko, że chcę dużo zamkniętych szafek, by jak najmniej leżało na wierzchu. Może wg. niektórych jest za bardzo zabudowana, ale wierzcie mi: szafki są pełne. Pewnie część z Was powie teraz: Powyrzucaj część naczyń, garów itd. Niestety z wszystkich prędzej czy późnej korzystam. Nie mamy piwnicy, więc w kuchni mamy także spiżarnie (a dla pięcioosobowej rodziny to mus).
W odpowiednim rozplanowaniu kuchni pomogło mi to, że przez kilka lat miałam stare szafki i wiedziałam czego mi w nich brakuje, z resztą podobnie było z szafami w przedpokoju. Jak widać, nie zawsze warto od razu wyrzucać stare "zastane" meble, czasami lepiej je zostawić "na chwilę" i sprawdzić ile miejsca do przechowywania potrzebujemy, czego brakuje i na spokojnie zaplanować i zorganizować nową zabudowę. To właśnie dzięki temu tyle rzeczy pomieściliśmy u nas w mieszkaniu.
Przede mną jeszcze dokończenie pokoi dzieci,a raczej pousuwanie szkód po króliku, który swego czasu bezkarnie kicał sobie po całym mieszkaniu i wyburzenie ścian w kuchni (kiedyś).