wtorek, 20 listopada 2018

FERDEK

       Super news jest taki, że mamy Ferdka. Ok, od początku. W dniu powrotu J. z pracy pojechaliśmy do schroniska po psiaka (dzieci nic o tym nie wiedziały). Razem z J. ustaliliśmy, że zrobimy im mega niespodziankę. Wybór nie był łatwy, wiedzieliśmy, że psiak ma być mały, mieć około roku, krótką sierść i co najważniejsze... udokumentowane szczepienie na parwowirozę. Pokazano nam trzy psiaki, ale jeden podbił nasze serca. Pies, czarny kundelek, dwulatek i jako jedyny nie szczekał tylko nieśmiało merdał ogonkiem. Zabraliśmy go na krótki spacer i decyzja zapadła ...pies jedzie z nami do domu. Po drodze szybki zakup wyprawki i jedzenia i kierunek DOM. Jakie było zaskoczenie dzieci jak weszliśmy do domu z nowym pupilem. Po powitaniach i zapoznaniach i nadaniu nowego imienia (zamiast SPEEDY - FERDEK) czas na kąpiel.

Łatwo nie było, ale przykry zapach zniknął. Potem wizyta u weterynarza, by odrobaczyć, zbadać itd. Okazało się, że nasz Ferduś wcale nie ma dwóch lat tylko... przynajmniej 5. Jedno co dobre w tej sytuacji to fakt, że nie zarazi się parwowirozą (doszczepiany też był). To też tłumaczy małą aktywność psa. Ale kochamy go już tak mocno, że nie wyobrażamy sobie życia bez niego.



Oczywiście z czasem będę wrzucać więcej jego zdjęć.
P.S. Tapeta w tle to pozostałość po poprzedniej lokatorce tego pokoju: króliczce Mieczysławce (spokojnie królik żyje, zmienił tylko pokój;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz