Niedawno przyjechał J. Niby wszystko miałam zaplanowane,a jednak pewnych rzeczy nie przewidziałam. Tośka zaczęła gorączkować, myślę sobie: ok, jest J. w domu. Potem okazało się, że w pracy potrzebna jest pomoc, więc zostawałam dłużej. W międzyczasie zaczęliśmy wymianę blatów w kuchni (w końcu), niestety w trakcie remontu mój J. też się rozchorował. No tak z reguły bywa, że im więcej roboty, tym bardziej pod górkę. Ale i przez to przejdziemy.
Jak zawsze;)
Wyszło super, nigdy bym nie przypuszczała, że wyburzenie kawałka ściany da taki efekt , idę poszukać jakiś łom czy młot :)
OdpowiedzUsuńChętnie się Tobie wypożyczę😜
OdpowiedzUsuń