piątek, 22 czerwca 2018

MŁODZI NIEPOKORNI

      Myślałam, że po buntach 2,4....latków, po etapie: ja nie chcę iść do przedszkola i długich walkach o ranne wstawanie przez całą podstawówkę będę miała z górki. Nic bardziej mylnego. Teraz przerabiamy etap: nie chce mi się, a muszę?, zaraz, już już, chwila, yyyyy.  Znacie to? Nie wiem co gorsze.
Taki maluch owszem popłacze, potupie nogami..., wiem, trudno to przetrwać, ale...tu pocieszenie, przy trzecim dziecku mniej już to rusza. Wyciąganie na siłę co rano z łóżka też nie było zabawne, chciałam tu napisać coś mądrego, ale nie, nie znalazłam na to żadnego patentu i trwałam dzień po dniu z myślą, że kiedyś ten etap minie. Minął.
     Niestety, przyszedł kolejny, wieczne odwlekanie wszystkiego na później, później, aż mama zapomni. Nie, mama nie zapomni. Na razie radzę sobie "dozowaniem" internetu, więc czasem jest nadzieja, że wygram.
      Jak zmusić nastolatka do wyrzucenia śmieci, odrobienia lekcji, czy pójścia do sklepu, ale nie później, za chwilę, tylko teraz, bo śmierdzi z kosza albo zabrakło mąki do ciasta?...
      Macie jakieś patenty? Czy pozostaje czekać, aż minie?
         No to czekam;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz