czwartek, 10 maja 2018

DZIECKO WE MGLE

     Od kiedy zaczęłam kurs na prawo jazdy właśnie tak się czuję. Nigdy nie myślałam, że prowadzenie auta może być takie trudne. Na dzień dzisiejszy jest to dla mnie jakaś magia, którą mam nadzieję, kiedyś ogarnę. Póki co, to wieczorami rozmyślam o tym, jak powinnam skręcać, by tylnym kołem nie zaliczać krawężników, w którym momencie zacząć redukować biegi.... RANY, ile tego jest. Jak już coś mi wyjdzie, to zawalę coś innego.
    Zupełnie inaczej patrzę teraz na kierujących. Stojąc na balkonie obserwuję, jak ruszają, jaki łuk robią parkując itd. Gdy jadę z kimś autem, to też skupiam się nie jak kiedyś na widokach, ale na tym kiedy zmienia biegi, jak skręca itp.
    Macie jakieś dobre rady, jak przetrwać do końca kursu i do egzaminów bez stresu? Dawajcie, chętnie skorzystam ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz