Nie przepadam za przebywaniem w kuchni, ale są takie dni, kiedy zachcianki (moje i dzieci) biorą górę. Zabrałam się więc za ...biszkopcik;)
Jak "szarańcza" wróci ze szkoły dopadnie ciasto, więc chyba odkroję sobie kawałek, bo mogę się nie załapać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz