sobota, 21 kwietnia 2018

STRESIK;)

       Jak już pisałam w poprzednim poście przez ostatnie trzy dni byłam jak w innym świecie. Przez nagromadzenie emocji nie mogłam się na niczym skupić, zwykłe obowiązki domowe stanowiły dla mnie nie lada wyzwanie. Tak jak na egzaminy Agaty nie miałam wpływu, tak na jazdy z instruktorem i owszem. Nie zdawałam sobie sprawy, że prowadzenie samochodu może być tak skomplikowane. W domu jestem w stanie malować ściany, czy tapetować, w tym samym czasie gotować obiad i jeszcze dzieciom w lekcjach pomagać, a tu ciężko mi ogarnąć sprzęgło i gaz, by ruszyć. Większość z Was zapewne ma już prawko i może już nie pamięta jak to było na kursie. Mam nadzieję, że i ja ogarnę temat i w końcu się wszystkiego nauczę. Póki co, uważajcie na drodze ;) A wracając do ogarniania, to niestety rzeczywistość czeka, nic się samo nie zrobi (niestety), a najbardziej w "w kość" dostały moje roślinki, których zapomniałam podlewać.




Czas ratować plony ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz