Pomimo opóźnionego startu wykonałam cały plan na sobotę. Miałam taką "petardę", że robota paliła mi się w rękach. Ostatecznie okna pomyte, mieszkanie gruntownie wysprzątane, a na deser w ramach relaksu zostawiłam sobie "serfowanie na desce"(prasowanie, którego nie znoszę). Ostatecznie w starciu "fura ciuchów do prasowania" kontra ja, WYGRAŁAM!
A jak tam u Was wiosenne porządki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz